Zdalne nauczanie a zdrowie

Placówki oświatowe dalej są zamknięte, być może do końca roku szkolnego. Szkoły przystąpiły do organizowania zdalnego nauczania. Ale co to właściwie oznacza?

Na stronie Ministerstwa Edukacji Narodowej podano, że za organizację zdalnego nauczania odpowiada dyrektor szkoły. Jest on zobowiązany do tego, aby powiadomić rodziców, w jaki sposób będzie zorganizowana nauka. Nauczyciele mają możliwość weryfikacji dotychczas stosowanego programu nauczania tak, by dostosować go do wybranej metody kształcenia na odległość. I co najciekawsze, jednocześnie zaznaczono, że dyrektor, wybierając narzędzia, powinien uwzględniać aktualne zalecenia medyczne dotyczące korzystania z urządzeń elektronicznych oraz ich dostępność w domach, a także: wiek i etap rozwoju uczniów, a także sytuację rodzinną uczniów.

Zdalnie nauczanie a RODO

Urząd Ochrony Danych Osobowych przypomina, że zarówno dyrektorzy, jak i nauczyciele powinni dbać o prawa osób,  których dane będą przetwarzane przy pomocy narzędzi wykorzystywanych w zdalnej nauce, a także o bezpieczeństwie tych danych. RODO nie stoi na przeszkodzie zdalnej edukacji w czasie pandemii koronawirusa, lecz daje szkołom możliwość racjonalnego wdrożenie odpowiednich metod i technik kształcenia na odległość z jednoczesnym poszanowaniem podstawowych zasad ochrony danych. A realia – korzystanie z prywatnych kont email, prywatnych telefonów itp.

Dyrektorzy i nauczyciele zdani są na siebie, bo do tej pory na masową skalę nie stosowano narzędzi zdalnego nauczania. Szkoły nie mają na etacie informatyków, który mógłby zapewnić bezpieczeństwo systemów zdalnego nauczania.  Prawda jest również taka, że większość nauczycieli nie ma w domu możliwości technicznych oraz niezbędnych umiejętności informatycznych, które są potrzebne do prowadzenia wartościowej edukacji zdalnej. Również, wielu uczniów nie ma odpowiedniego sprzętu komputerowego i dostępu do szybkiego internetu. Na szkole pozostaje za to odpowiedzialność przed nadzorem pedagogicznym i przed rodzicami.

Nowe media, w tym internet, nagle pojawiły się w środowiskach domowych w skali do tej pory niespotykanej. Powstały mieszane (hybrydalne) środowiska wychowawcze i społeczne, wpływające na dzieci, młodzież i dorosłych, stłoczonych godzinami na domowej przestrzeni życiowej. Narasta frustracja i niezadowolenie.

Zalecenia medyczne

Tradycyjne środowiska wychowawcze w świecie cyfrowym tracą siłę swojego oddziaływania. Osobowość  dziecka jest bardzo podatna na media cyfrowe. Szczególnie niebezpieczny jest dostęp do treści, niedostosowanych do rozwoju dziecka.

W jaki sposób uwzględniać aktualne zalecenia medyczne dotyczące korzystania z urządzeń elektronicznych, o który pisze Ministerstwo Edukacji Narodowej?

Coraz więcej badań wskazuje na wagę problemu, stąd większość krajów uwzględnia wymogi medyczne w doborze narzędzi zdalnego nauczania.

Zgodnie z zaleceniami Amerykańskiej Akademii Pediatrii (AAP, American Academy of Pediatrics):

  • dzieci w wieku do 2 lat nie powinny korzystać z mediów cyfrowych,
  • w wieku 2-6 lat, maksymalnie 0,5 h dziennie,
  • 7-10 lat 0,5 – 1 h,
  • 11-14 lat do 1,5 h

W zdalnym nauczaniu to internet staje się najważniejszym narzędziem dydaktycznym. Źródłem nie tylko wiedzy dla dzieci i młodzieży, ale również narzędziem komunikacyjnym z rówieśnikami i nauczycielami. Jak pogodzić zalecenia medyczne z presją rodziców, aby większość lekcji prowadzić zdalnie przy pomocy mediów cyfrowych? Jak ma organizować tygodniową pracę nauczycieli dyrektor szkoły, aby znaleźć złoty środek pomiędzy ilością godzin wszystkich nauczycieli a dziennym obciążeniem dziecka? Przy 4-5 godzinach lekcyjnych wypada po 15 min. na wideo-lekcję. A gdzie popołudniowe korzystanie z internetu w celach rozrywkowych, towarzyskich? Gdzie wykonywanie zadań domowych?

Badania dowiodły juz w 2010 r,. że przy korzystaniu z internetu przez okres 3 miesięcy po 6 godzin dziennie pojawiają się objawy cyfrowego nałogu. Od rozwagi nauczycieli i rodziców zależeć będzie, że uda się pogodzić zdalne nauczanie z wymogami zdrowotnymi dzieci. Aby łączny czas cyfrowych lekcji (samodzielnych i z nauczycielem), relaksu i zabawy z internetem, nie przekroczył dopuszczalnych norm.

Uczyć musimy się wszyscy

Coraz bardziej sfrustrowani są rodzice, na których spadły nowe zadania. W szkolnej klasie interakcja uczeń – nauczyciel pozwalała nie tylko na realizację zadań dydaktycznych ale również wpływała na kształtowanie postaw społecznych i wychowawczych. W zdalnym nauczaniu, rola nauczyciela zostaje mocno ograniczona. Część zadań (wychowawczych i psycho-społecznych) spada na rodziców, którzy często też sobie z tym nie radzą, bo dla nich to również jest to sytuacja nowa i nagła.

Sfrustrowani są nauczyciele, którzy poza opanowaniem nowej metodyki nauczania, muszą spełniać rolę nie tylko nauczyciela ale również psychologa, pedagoga a nawet wirtualnego mentora, który przede wszystkim wspiera, doradza.

Zadania nałożone na dyrektorów szkół są trudne a nawet niemożliwe do zrealizowania. Z góry założono, że dyrektor jest specjalistą w organizowaniu zdalnego nauczania. Że co tydzień ma planować (a więc zarządzać a nie rządzić) pracę podległych mu nauczycieli. Niestety nie jest specjalistą z zakresu pracy zespołowej z wykorzystaniem narzędzi IT. Czas pokaże ilu dyrektorów poradzi sobie z tym zadaniem.

 Jeden ze znawców zdalnego nauczania – Marco Gui przestrzega Poważna obecna sytuacja kryzysowa nie jest okazją do zwiększenia uczenia się na odległość, ale sytuacją braku prawdziwej szkoły, z którą trzeba się zmierzyć.

Skuteczne działania dydaktyczne, nawet uczenie się na odległość, nie może oznaczać zwykłego udostępniania materiałów za pośrednictwem poczty email, komunikatorów. Robienia zdjęć z odrobionych lekcji, wypełnianie bezsensownych tabel, aby tylko udowodnić ilość „zdalnego nauczania” to nie jest zdalne nauczanie!

W edukacji domowej w czasie pandemii ważniejsze jest utrzymywanie relacji z uczniami, przy wykorzystaniu wszelkich narzędzi które mamy w dyspozycji. Dzieci powinny poczuć bliskość szkoły mimo izolacji.

Musimy być pozytywnie proaktywni. a nie traktować oceny jako element kary. Ocena powinna być wsparciem za włożony wysiłek. Żadna ocena wirtualnej szkoły nie zmierzy emocji odizolowanego od koleżanek i kolegów dziecka. Jakże boleśnie wybrzmiewają sygnały działań nauczycieli, którzy „wymierzają” kary i oceny niedostateczne i czują się rozgrzeszeni z dobrze wykonanej pracy w wirtualnej klasie.

Złoty środek w zdalnym nauczaniu

Na szczęście są już dostępne rozwiązania takiej organizacji zdalnego nauczania aby ograniczyć negatywny wpływ pandemii na młode pokolenie.Wymaga to globalnych sieci nauczycieli praktyków, naukowców, którzy tworzą coraz bogatsze bazy dobrych praktyk. Zmiana sposobu nauczania i uczenia objąć. musi dzieci, nauczycieli i rodziców. W tym rozszerzonym środowisku pracy pojawiają się elementy pracy przemiennej (zdalnej i tradycyjnej, klasy odwróconej, zmienionego oceniania wspierającego.

Najsłabszym ogniwem pozostaje tu jednak czynnik ludzki. Przyzwyczajenia i mentalne opory przed zmianami sprawiają, że dostosowanie dydaktyki do świata cyfrowego wymaga wiedzy, czasu i cierpliwości.  Wymaga otwartości i pokory w stosunku do wiedzy i doświadczeń krajów wcześniej dotkniętych pandemią.

MEN zaleca łączenie przemiennego kształcenia z użyciem monitorów ekranowych i bez ich użycia. Sposób realizacji tego zalecenia to obowiązek dyrektora w uzgodnieniu z nauczycielami.

Relacje międzyludzkie pozostają podstawą wszelkich relacji między nauczaniem a uczeniem się. Jednak w tym złożonym momencie ważne jest, aby nie dopuścić, aby nasze dzieci utraciły kontakt ze szkołą i sprawiły, że poczują naszą obecność, nawet wirtualną, za pomocą „alternatywnych” metod w porównaniu ze zwykłym nauczaniem .  (dr R. Calabria)

Franciszek Wyrwa (fragment)